World of Warships Legends już od 6 lat na wirtualnym morzu. Sprawdzamy rocznicowe niespodzianki
Każda rocznica jest okazją do świętowania i rozdania świetnych prezentów, a jak radzi sobie sama gra po tych sześciu latach?
Na samym wstępie warto rozróżnić dwie wersje statków ze stajni Wargaming'u, które równolegle funkcjonują na rynku. Dla graczy PC dostępna jest gra World of Warships i od niedawna na platformie Steam, także jej konsolowo-mobilna odmiana Legends. Obie wersje są stale rozwijane, różniąc się jednak od siebie w kwestii zawartości i niektórych trybów gry oraz mechanik. My skupimy się dzisiaj na wersji Legends, z którą żegluję od co najmniej czterech lat na konsoli PlayStation, wspomagając się od niedawna także na iOS za sprawą crossplay'u oraz cross progresji.
World of Warships Legends obchodzi swoje szóste urodziny i z tej okazji dostajemy wiele okazji do zdobycia nagród oraz poszerzenia swojej floty okrętów. Po raz pierwszy w historii gry dostajemy dostęp do kampanii z darmowym wsparciem admiralicji (czyli season passa w wersji premium zupełnie za darmo)! Nagrody w niej zawarte obfitują w oba rodzaje waluty, insygnia czy konta premium, ale przede wszystkim, za jej ukończenie będziemy mogli wybrać na stałe jeden z dwóch okrętów premium VIII poziomu.
Dokonać wyboru będziemy mogli pomiędzy japońskim niszczycielem Minegumo oraz paneuropejskim (wspólne europejskie drzewko, gdzie znajdziecie także i polskie jednostki) krążownikiem Njord. Ponadto dla graczy przygotowano specjalny rocznicowy projekt w biurze, gdzie za każdy etap otrzymujemy drogocenne skrzynie z nagrodami oraz zestawy kamuflaży na okręty.
Poza tym, za wykonywane zadania i aktywności przez czas trwania świętowania będziemy zdobywać dodatkową walutę specjalną -tzw. Piniaty, za które w sklepie gry będziemy mogli zakupić specjalne okręty, malowania czy skrzynie. Tylko nie zapomnijcie wszystkiego wydać przed zakończeniem świętowania!
Do Legends zawita także druga fala kolaboracji w postaci zawartości inspirowanej serią Blue Archive, która jest dostępna od 11 Sierpnia do 8 Września. W jej ramach w sklepie gry będą dostępne trzy nowe okręty oraz trójka nowych dowódczyń. Każda rzecz jasna wyjęta wprost ze wspomnianej serii, z własną ścieżką dialogową i malowaniem w przypadku okrętu.
Warto przy tym wspomnieć, że jeśli tak jak i mnie, zależy wam na zachowaniu immersji i wszelka zawartość niezwiązana z podłożem historycznym was razi lub psuje wam doświadczenia z rozgrywki, to w World of Warships Legends macie pełną kontrolę nad wyświetlaną zawartością pochodzącą z takich kolaboracji. Jeśli chcecie mieć tylko historyczne malowania i zachować klimat wojenny, to tutaj nie musicie się martwić, gdyż twórcy przewidzieli możliwość wyłączenia takich skórek i zestawów.
Szósta rocznica okazała się także być doskonałą okazją do wprowadzenia szeregu zmian i usprawnień w samej grze. Znacznej poprawie wizualnej uległo oświetlenie, woda wraz z jej efektami i ogólna sceneria. Teraz bitwy morskie o zachodzie słońca są nie tylko ekscytujące, ale i niezwykle przyjemne dla oka. Postanowiono także poprawić doświadczenia graczy konsol PlayStation 5 oraz Pro. Od teraz na PS5 możemy grać w 4K z zachowaniem 60 klatek na sekundę, a przypadku PS5 Pro dochodzi dodatkowo wsparcie Ray Tracingu wraz z 4K i 60FPS.
Ta ostatnia nowina cieszy mnie najbardziej, ponieważ jak wspomniałem wcześniej, staram się grywać w Legends regularnie. Moja przygoda z tym tytułem rozpoczęła się po poszukiwaniu produkcji z nieco wolniejszym tempem rozgrywki, stawiającą jednocześnie w większym stopniu na planowanie oraz działanie z wyprzedzeniem.
Pod tymi względami właśnie World of Warships bardzo mocno różni się od zdecydowanie najpopularniejszego tytułu Wargamingu, jakim jest World of Tanks. W czołgach skoncentrowanie akcji jest zdecydowanie większe, starcia cechują się większą dynamiką i nieprzewidywalnością.
Oczywiście nie oznacza to, że okręty są większe, wolniejsze i tym samym nudniejsze. Nic bardziej mylnego! Do wyboru mamy cztery typy jednostek, gdzie najmniejszym przedstawicielem jest klasa niszczycieli. Na pierwszy rzut oka przypominają one lekkie czołgi, których główną rolą jest zwiad i działania zaczepne, lecz w przypadku niszczycieli mamy do dyspozycji zasłonę dymną, która może zasłonić naszych większych kolegów, zapewnić odrobinę oddechu lub stanowić formę wyczekania i zaskoczenia przeciwnika.
Ich działa nie czynią zbytniej szkody większym okrętom, ale torpedy, które mają na uzbrojeniu, czynią z nich szybkich i bezwzględnych zabójców. Granie niszczycielami dostarcza zdecydowanie najwięcej adrenaliny, choć są kruche niczym szkło, więc zawsze warto mieć drogę ewakuacji w zanadrzu na uzupełnienie amunicji.
Kolejnym "gatunkiem" są krążowniki — cięższe, znacznie większe od niszczycieli, będące ich miksem z pancernikami zarówno pod względem uzbrojenia jak i roli. Najlepiej sprawdzają się w towarzystwie pancerników, stanowiąc ich ochronę przed niszczycielami, które za sprawą salwy torped mogą szybko zatopić te wielkie pancerne molochy. Z tego też powodu krążowniki są wyposażone w sonary, wykrywając torpedy ze znacznej odległości, a ich szybkie i liczne działa stanowią doskonałą broń na te małe bestyjki.
Pancerniki z kolei są najbardziej popularnym typem okrętów. Cóż się dziwić, przecież każdy marzy o strzelaniu salwami z potężnych dział na znaczne odległości. Są odporne na znaczne obrażenia, dzięki czemu mogą skupiać na sobie ogień przy zajmowaniu punktów (pamiętajcie, tylko aby nie stawać bokiem do wrogich okrętów).
Alternatywnie, mogą działać na tyłach, strzelając do przeciwników, którzy nie mają wystarczającego zasięgu, aby odpowiedzieć na ostrzał. Wbrew pozorom nauka gry pancernikami wymaga poświęcenia odrobiny czasu, gdyż zbytnia pewność w potężne uzbrojenie może stać się zgubna w obliczu przygotowanej wrogiej floty.
Ostatnim typem z dostępnych w Legends jednostek jest lotniskowiec. Jego jedynym ofensywnym uzbrojeniem są formacje samolotów, bombowych oraz torpedowych. W przypadku pływających lotnisk rozgrywka znacząco się różni, gdyż sam okręt mimo sporej ilości punktów życia, jest bardzo wrażliwy na ostrzał, czego nie ułatwiają spore gabaryty i płyta startowa.
Po wysłaniu eskadry samolotów przejmujemy nad nią kontrolę, a okręt będzie utrzymywał wybrany kurs. Samoloty pełnią funkcję nie tylko ofensywną, ale stanowią najlepszy środek zwiadowczy. Szczególnie na początku rundy oraz podczas wyszukiwania niszczycieli, których wykrycie stanowi największe wyzwanie dla innych statków. Liczba lotniskowców na rundę zawsze jest ograniczona do jednego, co może wydłużać czas oczekiwania na dołączenie do gry, zatem bądźcie cierpliwi.
Każda z dostępnych klas okrętów różni się między sobą na tyle, że każdy powinien znaleźć dla siebie typ odpowiadający jego stylowi rozgrywki. Mimo wszystko warto się czasem wyłamać ze schematu, choćby po to, aby poznać sytuację z drugiej strony medalu i poznać tym samym wady naszego nemezis.
Mapy w grze są spore, okręty tym bardziej, co jak wspomniałem wcześniej, wpływa na wolniejsze tempo morskich starć. Jest czas, żeby pomyśleć i zastanowić się nad dostosowaniem do sytuacji. Polubiłem się ze statkami na tyle, że dzisiaj zdecydowanie bardziej wolę grać w Warhsips Legends niż chociażby World of Tanks. Nawet moja choroba morska mi tego nie obrzydzi. Jeśli nie mieliście styczności z tym tytułem, to zdecydowanie polecam nadrobić.
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: