Publicystyka

Pyrkon 2025 okiem redakcji GameOnly. Sprawdź naszą relację!

Czy konsolowy i pecetowy gamer ma na imprezie czego szukać?

Na największy polski ewent z fantastyką w tle — Pyrkon, przyznam, że w redakcji zbieraliśmy się dość niemrawo. W 2023 i 2024 nie zdecydowaliśmy się brać udziału, co zmieniła dopiero obecność coraz większych graczy w strefie Gaming w tegorocznej edycji. My na GameOnly koncentrujemy się przecież właśnie na gamingu i choć często przeplata się on z fantastyką, to nierzadko stanowi odrębny twór.

Teraz dzięki udziałowi Bethesdy, Nintendo czy Bandai Namco, poczuliśmy, że gry wideo potraktowano poważnie i na ewent warto się wybrać. Naszą ekipę stanowiły dwie osoby: Daniel Kucner, czyli ja, oraz nasz fotograf współpracujący z redakcją — Marcin Kacprzak. Zapraszamy Was serdecznie na relację z Pyrkonu 2025! 😊

To tak z parę kilometrów?

Godzina 5, minut 30... Nie no żartujemy. Pyrkon zaczyna się od godziny 12, a my jadąc samochodem z Łodzi nie mieliśmy potrzeby wstawać aż tak wcześnie. Wystarczył komfortowy wyjazd około 9:40 z Łodzi, by na miejscu dotrzeć równo o 12:00. Szybkie zaparkowanie na terenie parkingu podziemnego i już można wbijać na event... no prawie.

Wyjście z parkingu jest bowiem zlokalizowane obok wejścia wschodniego, a my musieliśmy dostać sie do północnego i odebrać identyfikatory. Podróż okazała się dość długa, bo i trzeba było przeciskać się przez tysiące ludzi stojących w kolejce do wejść. Nie obyło się zresztą bez sporego chaosu naokoło. Szybko okazało się, że niektóre kolejki połączyły się ze sobą, a pracownicy nie radzili sobie dostatecznie dobrze z oddzielaniem osób z wejściówkami jednodniowymi od tych, którzy mając 3-dniowe powinni mieć pierwszeństwo.

To taki malutki procent tej kolejki 😉

Sami też nie uniknęliśmy pewnego zgrzytu. Mianowicie po odebraniu identyfikatora medialnego Pani z obsługi poinformowała mnie, że teraz powinniśmy stanąć w kolejce do wejścia. Dodajmy, że w owym czasie kolejka miała na oko ponad kilkaset metrów, a na wejście czekały tysiące osób zarówno mających bilety, jak i te dopiero zamierzające je kupić.

Tutaj mówię prosto z mostu: Nie mam problemu z poczekaniem na swoją kolej, ale kilkugodzinne czekanie w kolejce może dość skutecznie przeszkodzić w opisywaniu relacji z wydarzenia... czyli w tworzeniu tekstu takiego jak ten. 😉 Na zwiedzanie bowiem jest zawsze za mało czasu, a robienie zdjęć też zabiera czas. To nie jest nasz pierwszy ewent, więc nie dowierzając zbytnio, czy to na pewno, aby tak ma działać, skierowaliśmy się więc do innego punktu, gdzie miła Pani zdziwiona tymi informacjami, po obejrzeniu identyfikatorów po prostu wpuściła nas na Pyrkon.

Musicie troszeczkę popracować nad przeszkoleniem niektórych pracowników drodzy organizatorzy Pyrkonu, bo jeśli ktoś byłby na ewencie pierwszy raz, to mógłby się nie domyślić, że udzielone przez pracownika informacje są błędne. Zresztą nie tylko my mieliśmy takie przygody. Mojemu znajomemu z innej redakcji polecono iść do w ogóle innego wejścia i tylko dzięki jego uporowi udało mu się dojść tam, gdzie trzeba, czyli do wejścia północnego. 😉

Atrakcji moc czas zacząć

Na szczęście po wejściu już obyło się bez problemów. Szybka kawka w punkcie MTP Cafe, okazała się jeszcze szybsza po otrzymaniu informacji od Przedstawiciela jednej z firm o treści: "DANIEL, IDZIESZ? Jesteśmy w hali 8A". Pozostało mi wziąć głębokiego łyka i uderzać właśnie do 8A — Hali Gaming Zone i głównym punkcie naszego programu.

Tak, to mój polski uśmiech!

Na miejscu zastaliśmy znaną z PGA halę (bo to w tym samym miejscu) wypełnioną po brzegi aktywnościami z grami wideo właśnie związanymi. Nasze pierwsze kroki padły na stoisko Bandai Namco, gdzie mieliśmy przyjemność po raz pierwszy osobiście spotkać się z Panią Przedstawiciel firmy oraz zagrać przedpremierowo w dwa tytuły: Little Nightmares 3 oraz Shadow Labirynth!

Na początek dorwaliśmy małe koszmarki TRZY i od razu zaskoczył nas fakt, jak klimatycznie ten tytuł wygląda. Żaden z nas nie miał do tej pory szansy zagrać w jedynkę, ani jej sequel, ale trójeczka od razu nam obu siadła. Specyficzny styl nieprowadzenia gracza za rączkę, gęsty klimat i całkiem ciekawy artstyle tworzą połączenie, które potrafi chwycić za serce osoby nawet tak niezaznajomione z serią jak my. Szkoda tylko, że demko było tak krótkie, ale za to obok stała specjalna rzeźba potwora z otwartą paszczą, gdzie nie omieszkałem wsadzić swojej łysej glacy. 😉

Później przeszliśmy do Shadow Labirynth, czyli w zasadzie nieco metroidvaniowego platformera czerpiącego co nieco z kultowego Pac-Mana. Wiem że to dziwny opis, który zresztą odstraszył Marcina, jaki tym razem stał z boku obserwując grającego mnie, ale jeśli chodzi o mnie — to mi siadło. Co ciekawe ja w ogóle nie jestem fanem ani metroidvanii, ani też platformówek. Grając w Shadow wyszedłem więc nieco ze swojej strefy gamingowego komfortu (muhaha, trener personalny!) i spróbowałem czegoś nowego.

I ta nowa gra rzeczywiście mi się spodobała. Shadow Labirynth zainteresował mnie przede wszystkim settingiem, odmiennym od większości tytułów stylem science-fiction i w końcu niesamowitą płynnością rozgrywki. Głównym bohaterem można wywijać niczym w Super Meat Boyu, a same mapy gorąco zachęcają do uważnej eksploracji i odkrywania sekretów. Przyznam, że jestem tym tytułem zainteresowany i liczę, że rozbudziłem u Marcina chęć zagrania w tą produkcję, gdy obserwował jak fajnie się bawię.

Chrupki trzeba zjeść, a piątki trzeba zbić!

Następnie szybkim krokiem udaliśmy się na stoisko Bethesdy, gdzie można było nie tylko zagrać w najnowszego Dooma, ale i zrobić sobie fotę z kultową tarczą Slayera i shotgunem w dłoni, czy nawet zgarnąć opakowanie płatków Doom Slayer. Przyznaję, kupili mnie tym jak paczkę żelków, więc śmiało zrobiłem selfika, żeby zgarnąć chrupki, a i zapozowałem do zdjęcia dzierżąc tarczę Slayera. Było naprawdę fajnie!

Szybko wpadliśmy też na stoisko Nintendo, by spotkać się z Josefem Kantorem, szefem ConQuest, czyli dystrybutora Nintendo, z którym mieliśmy szansę porozmawiać juz w tamtym roku na PGA. Niestety okazało się, że Josef na imprezie będzie dopiero od soboty, a my byliśmy wyłącznie w piątek. Nie szkodzi jednak nic to, bo po drodze spotkaliśmy naszego znajomego Tomka ze studia GameLoad tworzącego polską strategię postapo pt. Terrastorm. Jak się okazuje chłopaki z GameLoad dalej w pocie czoła pracują nad dowiezieniem tego tytułu i już wkrótce mamy poznać kolejne informacje na jego temat. Gorąco czekamy!

Na halach jest mnóstwo atrakcji dla fanów gier

Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie przybili także piątek z naszymi redakcyjnymi znajomymi. Serdecznie pozdrawiamy Pawła Kozierkiewicza, który sumiennie oferował zwiedzającym gadżety na stoisku CD-Action, a także Filipa Chrzuszcza i Perkę z Mkwadrat Podcast. Było nam miło się znowu spiknąć!

A może customowy padzik?

Sama hala 8A nie oferowała jednak jedynie stoisk naszych znajomych. 😉 W Gaming Zone udostępniono także strefę Retro, która jak widać na zdjęciu cieszyła się sporą popularnością. Organizatorzy przygotowali całe mnóstwo stanowisk z gierkami, jakie znamy i kochamy. Od legendarnego Quake 3, Arena, po 8-bitowe produkcje będące już esencją retro. Co ciekawe najbardziej interesowali się tym historycznymi szpilami... najmłodsi, którzy regularnie brali w ręce pady i myszki odkrywając to, co ich rodzice czuli kilkadziesiąt lat temu przy zabawie. Był też turniej Tekkena, ale z racji naglącego czasu, nam nie udało się wziąć w nim udziału.

Siadaj mały pimpku, tatuś ci pokaże jak sie gra 😎

Beyond Gaming

A co poza samą halą 8A? Kurczę, praktycznie wszystko. Zauważcie, hal jest 13, ta 8A wcale nie jest zbyt pokaźna, a spędziliśmy tam całe mnóstwo czasu. Możecie więc sobie wyobrazić jak ogromnym ewentem jest właśnie Pyrkon i przez ten ogrom atrakcji zawsze zabraknie Wam czasu, by zobaczyć wszystko. Po szybkiej konsumpcji hot-doga skierowaliśmy się więc do hal 7 oraz 3, gdzie mieliśmy nadzieję kolejno: zobaczyć fajne cosplaye i odwiedzić wioskę STALKER-a.

Po drodze zresztą sami dorwaliśmy paru cosplayerów do fotek, których gorąco pozdrawiamy. Strefa Cosplayowa prezentowała się z kolei niesamowicie. Monstrualna ilość stoisk, perfekcyjnie ubranych cosplayerów, to to, co growe tygryski lubią najbardziej. Nie omieszkaliśmy więc zapozować do paru fotek osobiście, ale do pozowania z piękną Panią w cosplayu Jinx, już trochę odwagi nam zabrakło, więc poprzestaliśmy na zdjęciu. 🤣 Przy okazji gorąco pozdrawiamy, najwyższej jakości cosplay!

Galeria

Hala trzy to z kolei kolosalne miejsce usiane tematycznymi wioskami w klimacie gier i fantastyki. Niestety akurat gdy my tam wpadliśmy to była awaria oświetlenia, przez co zdjęcia pozostawiają nieco do życzenia pod względem światła, ale na pewno nadal można mówić o super klimaciku. Nasz cel to oczywiście wioska STALKER, ale po drodze mijaliśmy całe mnóstwo perełek w temacie Warhammera 40K, czy Baldur's Gate, które aż chce się obejrzeć z bliska.

Wycieczka do Zony

W końcu dotarliśmy do baru 100-Radów, którzy znają chyba wszyscy fani tego Słowiańskiego tytułu. Przyznam, że chłopaki zadbały tam o wystrój. Klimat STALKER-a dosłownie lał się strumieniami i to wcale nie z butelek wódki "Kozak" obecnej w tytule, a za sprawą całego wystroju. Zadbano o odwzorowanie namiotów wojskowych z serii, czy nawet replik broni GP-37, jak i kultowego działa Gaussa. 😎 Takie przywiązanie do detali szanujemy, a każdy fan tej genialnej strzelanki bezapelacyjnie powinien tam postawić swą doświadczoną anomaliami stopę.

Galeria

Nagleni czasem zaczęliśmy się zbierać do wyjścia, ale po drodze czekała nas jeszcze ogromna wystawa klocków LEGO poświęcona Gwiezdnym Wojnom, mnóstwo dzieł sztuki, oraz... pokój prasowy. W pierwszym przypadku narobiliśmy całe fury zdjęć i gratulujemy konstruktorom inwencji oraz cierpliwości przy układaniu klocków, wyglądały niesamowicie.

Galeria

W ostatnim z kolei przypadku podebraliśmy nieco ciasteczek i wypiliśmy kawusię odpoczywając w press roomie po całym dniu wrażeń. Nie pozdrawiam przy okazji ekspresu do kawy, który najpierw zrobił mi Capuccino, a potem trzy razy walnął mi same mleko, uparcie twierdząc, że przecież wszystko jest w porządku. Nim się obejrzeliśmy wybiła już godzina 19 i czas był zbierać się do domu. Aż szkoda, bo chcielibyśmy zobaczyć jeszcze więcej i następnym razem chyba zostaniemy na całe 3 dni. 😉

Pyrkon 2025 jak najbardziej uznajemy więc za udany i całkiem interesujący nawet dla osób, które z fantastyką szeroko pojętą nie mają tak naprawdę wiele wspólnego. My jak wiecie koncentrujemy się na gamingu, a na Pyrkonie jak widzicie mieliśmy naprawdę co zwiedzać! Wszak fantastyka i gaming często potrafią się przeplatać! Jeśli chcielibyście się spotkać z nami na jakimś ewencie growym, to dawajcie śmiało znać. Jesteśmy tam dla Was. 😊

Pozdrawiamy! Daniel Kucner i Marcin Kacprzak. 😊

Czas czytania: 10 minut, 35 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: