Do jutra jak widać sporo czasu, to:
1.
Bloodborne The Old Hunters- jedna z tych gier, którą bym sobie postawił na specjalnej półeczce gdybym tylko taką miał, koło takich pozycji jak Vagrant Story, Final Fantasy Tactics czy Soul Reaver, taka perełka którą nieprędko coś przebije, a prawdopodobnie nigdy, w zasadzie to gra była czy jest tym czym mi się marzył pierwszy DMC, czyli rpg akcji z eksploracją w takich mrocznych klimatach w standardzie AAA i nie dość że wytyczne zostały spełnione to klimatem przebiła niepłaczliwe pomioty na wszystkie możliwe sposoby
2.
Monster Hunter World Iceborne - kiedy zobaczyłem trailer pierwszej części to od razu wskoczyło na pierwsze miejsce w oczekiwanych, niestety w tamtych czasach Europa była jeszcze trzecim światem growym dla pozycji z JP, do tego pozycja wymagała połączenia z siecią, co też było jeszcze bardziej luksusem niż standardem i wyszło że zagrywałem się w nią dopiero jakiś czas po premierze EU, z drugą już był problem bo tylko JP i restrykcja na IP, region konsoli, gry i jeszcze ponoć abonament był jak w mmo, a wersje przenośnie mnie latają tu i tam, trzecia nie dość że wylądowała na złej konsoli co się przekładało na znikomy progres graficzny, to jeszcze walki podwodne i brak moich ulubionych Bliźniaczych Ostrzy jako broń oraz nowe potworki które w ogóle nie przypadły mi do gustu, niby potem wersja PSP i port HD na PS3 poprawiły niektóre rzeczy, ale dalej takie na pół gwizdka, kolejne to znowu jakieś wersje przenośnie i do tego pstrokate kolorki i tak wyszło że na kolejną prawilną część czekałem ponad grubo ponad dekadę, ale się doczekałem i znowu się mogłem zagrywać
3.
Dragon's Dogma Dark Arisen- taki w sumie Monster Hunter tylko bardziej w stronę fantasy rpg i w klimatach "średniowiecza" w którym zabrakło pełnoprawnego coopa
4.
White Knight Chronicles II- szkoda że nie poszły na to większe fundusze oraz że singiel był tylko niejako za karę do zaliczenia, żeby odblokować tryb sieciowy który był esencją tej gierki, coop dla sześciu graczy, klasy postaci z możliwością ich miksowania chociaż nie pamiętam szcegółów, przemiany w tytułowego rycerza czyli nic innego jak wariacja mecha i farmienie coraz lepszego wyposażenia z walkami w czasie rzeczywistym jednak ATB oraz budowanie własnego miasteczka, które mogli odwiedzać inni gracze w celu pozyskania surowców lub jako baza wypadowa do zadań
5.
Vampyr- trochę na siłę bo stan techniczny tej gry to jakiś absurd, walka to paraborne, jednak sama tematyka i wybory moralne (czyli możliwość zdobycia trofeum
) które mają mocny wpływ na poziom rozwinięcia pana doktora Jonatana są mało spotykane, o ile w ogóle.