Hmm starenki temat, ale chyba moge sie wypowiedziec
Moja przygode z grami konsolowymi zaczalem wlasnie szzesliwym trafem od Ninny. W wakacje 2000r. nie mialem co robic, a ze po drodze mialem imieniny, to w moje lapy wpadl GBC. Potem z racji tego, ze sie nim nie rozczarowalem [magia gier, a nie sprzetu - mialem wtedy 12 lat, a Pokemony wessaly mnie na setki godzin], nabylem GBA. Po paru latach idac tym samym tokiem myslenia kupilem GC [np. kontynuacja MK mnie do niego naklonila, bylem niesamowicie ciekawy, jak sie bedzie gralo w Mario Karta na telewizorze
], na ktorym tez sie nie zawiodlem.
Ale co do tematu wlasciwego... Fenomen calego Big N moim zdaniem polega na tym, ze w grach gleboko skryta jest magia, ktora wciaz i wciaz przyciaga do ekranow. Dajmy na to Mario karta - jak sie popatrzy z boku, a nie zagra, to mozna stwierdzic - a ta, fajna popierdolka dla osob <10 roku zycia, ja bym sie przy tym potwornie nudzil. Dopiero, gdy poswieci sie jej odpowiednia ilosc czasu i poznajduje sie sekrety, skroty itd. odkryje sie, ze swoim rozbudowaniem moze konkurowac z 'powaznymi' wyscigami [jesli ktos uwaza MK za gre dla dzieci, niech przejdzie ja sam pobijajac przy okazji wszystkie staff ghosty
zycze zdrowia]. Podobnie jest z Zelda - tez bedac jako obserwator mozan stwierdzic, ze gra jest denna, bo niby co moze byc ciekawego w lazeniu malym zielonym elfem, wymachujacym na lewo i prawo mieczykiem [org. created by my mum
]. Jakby nie bylo nic w tym ciekawego, NIE BYLO BY tyle fanow tej serii. A ze mozna byc fanem jakiegos sprzetu tej firmy, to zalezy od serii gier, ktore na niego wychodza - proste. [np. RE nie bylo na n64, a na GC nie bylo i nie bedzie chociazby Banjo-Kazooie].
Zebym nie okazal sie totalnym ignorantem, co sie nie zna na konkurencji powiem, ze gralem pare razy u kolegi na X'ie. Lupalismy okolo 3h w Halo 1 zarowno na deathmatchu jak i w cooperativie i niezbyt mnie to wciagnelo - podobnie z Unrealem Championshipem 2 czy Oddworldem Strangerem [zwykly 2d Abe byl imo fajniejszy
]. Najzwyczajniej w swiecie wole taka jajcarska oprawe, niz surowosc i techniczne podchodzenie do wiekszosci gier, co jest wg mnie obecne zarowno na Czarnulce, jak i na Xpudle. Mozecie sie z tym nie zgadzac, ale ja to tak odczuwam. Wychowalem sie na grach N i byc moze gust mi sie spaczyl, kto to wie
ale zawsze beda na gry patrzyl przez pryzmat produktow tej firmy. Fin!