Wino- bleee...
Ostatnio nie mam wieczorów wolnych. Jako że na tyg. głównie się uczę, to wszelkie zabawy i imprezy zostawiam na weekend. Albo wyjeżdżam do innego miasta na te 2, 3 dni, kiedy ktoś zaprasza na imprę, bądź ją urządza, albo na miejscu się gdzies idzie. W 90% przypadków, przy okazji zawsze się gra w bilard.
Dziś np. wygrałem z kumplem w debla, 5:4- Podkarpacie vs Warszawka. Co ciekawsze, najlepiej się gra, po piwku, wódce, bądź tequilli (dziś testowana- cudne!). Podobno po niej nie ma się kaca- no jutro się zobaczy...