Mysle ze gdzies powinna byc granica, miedzy przestrzenia, duzymi lokacjami i przywiazaniem do szczegolow, mozliwosciach w danej grze a oplacalnoscia produkcji danej gry. Pomyslcie, plyta Blu-Ray ma pojemnosc np 50gb (ok.6x wiecej niz DVD DL), czyli chcecie miec 6x wiecej przestrzeni w grach, mozliwosci interakcji, ladniejesze textury bla,blabla. Czy ktos chcialby czekac np. 6x dluzej na swoja ukochana gre?Nie? To moze developer zatrudni 6x wiecej grafikow, prografistuw itd. a my za gre zaplacimy 6x wiecej w sklepie?Uwazam ze gdzies powinna byc granica miedzy tym czego wymagamy a tym co sie oplaca tworzyc developerom. Kiedy weszly CD-Romy do elektronicznej rozrywki (pamieta ktos?) dostawalismy gry gdzie pozostala przestrzen nosnika byla wypelniona bzdurnymi filmikami (oczywiscie nie wszystkie tytuly).Obawiam sie podobnej sytuacji...