sprzęt używany raczej odpada.
Tzn. "używany".
Chodzi o to że celnicy się mogą przypierniczyć, jeśli będzie widać że to nowy sprzęt, fabrycznie zapakowany, nie ruszany jeszcze.
Ale jeśli zostanie wysłany niby jako używany (bez fabrycznego pudła, bez folii, itp), to powinno być ok. Tylko to już ktoś tam na miejscu musiałby zrobić taką akcję, bo firmy rzadko godzą się na coś takiego (szczególnie te duże jak bestBuy, CircuitCity itp).
A jeśli wysyłka to już raczej polecam pocztę lotniczą- i szybka i bagaż traktują z jako takim szacunkiem :]
Apple, Toshiba i Dell kupione w Stanach mają gwarancje realizowane na terenie Europy - można je bez obaw sprowadzać.
HP nie- co się przekonałem osobiście.
Choć jak widziałem jak wygląda taka naprawa w serwisie w usa (doszedł jakiś laptop- murzyn otworzył, walnął swą łapę na ekran i ups- do usterki pierwotnej można było doliczyć "wymianę lcd"), to już wolę sam się zająć problemem, bądź u kumpla który się na tym dobrze zna .
Swoją drogą gdybym jakoś ominął opłaty celne, chyba rozkręciłbym mały bisnes.
Już czterech kumpli myślało i kombinowało właśnie z laptopami z usa, ale zawsze był podstawowy problem- jak to przywieść? Możesz osobiście- ale wolno ci mieć 1 komp wtedy ze sobą, więc nieopłacalne. Przesyłka masowa? Na większą skalę ciężko uniknąć cła.