Jestem już prawie przy końcu i muszę powiedzieć, że wg mnie to jest najlepszy platformer 2D ever, bije nawet Yoshi's Island w moim rankingu. Wygląda jak pier**lony film pixara, a niektóre levele to już jest taka uczta dla oczu, że po prostu nie mam słów. Poziom trudności jest wyśrubowany, ale wszystko jest "do zrobienia". Trzeba się po prostu skupić i się nie poddawać, choć w kilku miejscach musiałem się posiłkować walktrough, bo nie mogłem dostać się do którejś literki (klasycznie K O N G). Poza literkami zbieramy pokitrane w różnych miejscach puzzle, co jeszcze bardziej wydłuża czas gry i zachęca do masterowania poziomów. Wielu z nich trzeba się uczyć na pamke, krok po kroku, zgon po zgonie, bo momentami nie ma żadnego marginesu błędu. A, no i soundtrack... soundtrack ROZ-PIER-DA-LA. Muszę skądś ściągnąć, albo zripować z YT. Bardzo podoba mi się stopniowe budowanie rozmachu z jakim zaprojektowane są poziomy - na początku wiadomo, standardowa dżungla, ale z każdym kolejnym wszystko robi się większe, szybsze, trudniejsze i przede wszystkim coraz bardziej efektowne. Do tego dochodzi stopniowe wzbogacanie mechaniki gry o nowe ellemnty nawiązujące do tematyki danej wyspy (świata). Niektórzy bossowie są trudni po chuju, ale taki już urok tej serii. Fabuły brak i nie przeszkadza mi to wcale. Jak wspomniałem na początku z tym pixarem, graficznie to jedna z piękniejszych gier jakie widziałem, wszystko lata w 60fps a jedyne miejsce gdzie animacja tnie to... plansza loadingu (co trochę wkur**a, ale w żaden sposob nie wpływa na granie). Wiadomo, ludzie masturbujący się teraflopami i liżący skałki w Uncharted tego nie skumają.
No po prostu gra 10/10. Każdy kto ma Switcha i lubi wymagające gry, powinien to chociaż liznąć.