Szczerze, to spodziewałem się, że decyzje podejmowane w ME1 będą miały dużo większy wpływ na świat w ME2. Pamiętam, jak się ludzie zastanawiali, jak BioWare rozwiąże sprawę z Radą, Z Raknii, jak wielki wpływ może mieć np. decyzja o oddaniu ciała Nirali Bhatia jej mężowi zamiast dania Przymierzu możliwości przeprowadzenia na nim eksperymentów itp itd. Okazało się, że wszystkie te decyzje miały jedynie kosmetyczny wpływ. Jasne, fajnie było dostać kilka maili w stylu "co się stało po naszym spotkaniu 2 lata temu", fajnie było spotkać kilka znajomych osób czy usłyszeć w radio o jakichś wydarzeniach z ME1, bo wówczas czuło się, że to faktycznie jest ten świat, w którym się było te 2 lata temu*. Jednakże to wszystko to były tylko takie kosmetyczne zmiany oraz jedna czy dwie dodatkowe misje od osób, które się znało z ME1, nic więcej. Przypuszczam, że ludzie po prostu liczyli na coś więcej.
*efekt psuje jedynie Konrad
Czemu BioWare musiało spieprzyć sprawę i za kanoniczne wydarzenie uznać, że Shepard pogonił Konrada przykładając mu spluwę do głowy, przez co Konrad stał się skończonym dupkiem? Ja byłem dla niego miły i mu ładnie wytłumaczyłem, dlaczego nie może być Widmem, a mimo to Konrad u mnie dalej mi wmawiał, że celowałem mu z pistoletu w twarz
W ogóle patrząc na domyślne decyzje (zabicie Wrexa, zabicie Rady, Shepard grożący Konradowi) wychodzi na to, że domyślny Shepard to dupek
.