Wyjazdy z klientami to jest najprostsza sprawa. Pakujesz dwóch albo trzech do samochodu, kasujesz 1-2k od łebka i jedziecie do zachodnich Niemiec. Zakładam, że znasz język i znasz się na samochodach - pomagasz wybrać auto, dogadujesz się z Niemcem, ale umowę podpisuje klient.
Sprzedawanie w Polsce auta z umową "na Niemca" - tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana i zdecydowanie mniej uczciwa. Niektórzy handlarze zwyczajnie podrabiają umowy, ale zdecydowanie lepiej zbajerować Niemca, żeby na kwicie wypisał tylko swoje dane, a resztę (także datę!) wypełnisz w Polsce z klientem.
Aha, ja nie bawiłem się w wyrejestrowywanie auta w Niemczech i tablice wyjazdowe. Nigdy nie miałem przez to większych problemów. Raz zaniosłem do urzędu stałe niemieckie tablice i się pluli (choć i tak zarejestrowali), to następnym razem napisałem oświadczenie, że auto przyjechało na lawecie (dobrze jakbyś miał namiar na jakiegoś ziomka z lawetą i w razie czego podał numer rejestracyjny).