Właśnie skończyłem singla. Sam gameplay to istna czołówka shooterów - jest różnorodnie, jest dynamicznie, jest ciekawie, jest efektownie, jest epicko, jest zajebiście. Grafika - pierwsza liga, nikt nie ma wątpliwości. Czego mi brakowało, to muzyka. Zdecydowanie zabrało mi podczas gry kilku pierdolnięć w wykonaniu orkiestry w kluczowych momentach. Dlaczego ich nie było? Nie wiem. Na pewno nie przemówi do mnie argument, że chciano uniknąć niepotrzebnego patosu, bo było go na tyle dużo, że więcej nie robi już różnicy.
Największa wada, która ciągnie się jak ogromna rysa na przepięknym diamencie - fabuła.
Pierwsza połowa - całkiem ok, wszystko dzieje się w dobrym tempie, nie ma naciągania wytrzymałości ludzkiego organizmu i wszyscy w miarę jakoś się zachowują. Ale co dzieje się później? Chłopacy (Rico...) już zupełnie zaczynają srać na swojego dowódcę, wyzywają go, obrażają, co to ma być? Swoją drogą jego kreacja jest absolutnie nieudana - w każdym kluczowym momencie, gdzie wystarczyło stanowczo atakować, żeby wygrać, on zachowywał się jak totalna ci** "Nie możemy ryzykować", "Wycofać się", "Złożyć broń", "Oddać się jako jeńcy" - totalne nieporozumienie.
Co więcej - wytrzymałość ludzi. Nie spodziewałem się czystego realizmu, ale kur**, Ci ludzie bez pancerzy to nie Master Chief, żeby przeżywali uderzenia czołgiem, kotłowanie i wybuch transportowca, a potem bez ryski pojawiają się z odsieczą i CKMem w łapach (piję do walki z MAWRLem). Przyspieszonych scenek w tym miejscu też nie rozumiem.
No i zakończenie - totalna kpina. Trójka ludzi rozp**rdala bazę, większy opór spotkałem w dżungli, generałowie Higów się napier**lają 1 na 1, stateczki ciskają sobie atomówkami, chłopacy zabijają całą planetę, później jebią się na filmie proporcje, małe stateczki na tle planety wyglądają jak kolosy, im nic nie jest. Mistrzem gry jest sam Stahl, który z raną po uderzeniu nożem naprawił doszczętnie zniszczony statek spięciem kabelków po czym godnie przyjął bombę atomową na twarz i upadek z orbity na planetę.
Nie ma na koniec podsumowującego filmiku, nie ma żadnej mowy bohaterów, choćby najmniejszej, nie ma zapowiedzi na przyszłość. Jest za to niedosyt i rozgoryczenie, że świetny gameplay ubrano w beznadziejne szaty
Podsumowując - mistrzostwo wykonania, wybitnie dobry gameplay, ale wszystko to niestety w zagubionej historii, która straciła gdzieś swój dawny urok.