Koneserem nie jestem, ale jeśli za kryterium przyjąć cenę, to po nabytym doświadczeniu w piciu tak "dobrych" trunków jak Krakowska czy Starogardzka, wolę jednak dopłacić choćby do najpopularniejszej Wyborowej. Z drugiej strony, Pan Tadeusz to zbyt droga impreza, jak na jego walory. Mocno "smaczy". Nie można też zaprzeczyć spopularyzowanemu stwierdzeniu, że Finlandia "wchodzi jak woda" - tu na prawdę czuć różnicę na nieprzepalonym gardle. I tak, piszę o wódkach w jedynej słusznej formie podawania, czyli zmrożonych.