Kurde zapalenia wyrostka chyba nie mam, może czasem mnie w tych okolicach zaboli, ale to ponoć jak jest wyrostek to ból okrutny, nie można znieść go podobno, więc pomyślałem, że odpada.
Zła dieta? Całkiem możliwe. Właściwie brzuch to mnie zaczął boleć jak na anginę zachorowałem w Anglii, tylko na jakiś czas przestał i znów zaczął. Ogólnie tam zbyt dobrych rzeczy dla brzucha nie jadłem(szwagier jest kucharzem i serwował mega ostre potrawy...)+ do tego fast foody. Nie wiem. Też schudłem i mam gorszą formę(na 2 godzinach wfu mało płuc nie połknąłem).
Mleka nie pije prawie w ogóle, jedyne co wpieprzam nałogowo to ser żółty, codziennie, w dużych ilościach, ale czy to może mieć aż taki wpływ?