Kuźwa. Xbox leży zepsuty, bez szans na naprawę - mogę jedynie opchnąć jako sprzęt z gratisowym RRODem, dołożyć i kupić nowego. Ale kurde, nie wiem czy nie lepiej dołożyć i zainwestować w PS3 - trzeba by w końcu obadać Uncharted 2, przejść KZ2, no i na horyzoncie same zajebiste hity. Xbox ma mi do zaoferowania tylko możliwość piracenia, exclusive'ów za bardzo nie widzę (klimat ME2 totalnie mnie odpycha). Kasy na gry brak, więc - tak - przerabiam i kradnę. No i nie wiem co zrobić, czy kupić to PS3 i kupować gry w ch** rzadko i to dopiero po ładnych kilku miesiącach, gdy już stanieją, czy po prostu łupać w multiplatformy na X360.
Musiałem się podzielić moim życiowym dylematem, przepraszam.