Zostawiłem tę broszurę w samochodzie, ale myślałem też nad politologią lub socjologią, przy czym ta druga wydaje mi się strasznie lamerska nie wiedzieć czemu. Zawiesiłem też wzrok na stosunkach międzynarodowych, ale zupełnie nie wiem z czym to się je. Były tam jeszcze jakieś pomioty dziennikarstwa lecz tego raczej nie biorę pod uwagę.
Z różnych powodów zależy mi na studiowaniu w Toruniu, w którym jak na złość nie ma psychologii, która by mnie ciągnęła najbardziej.
Mam bardzo dobrego kumpla na politologii i jest to nieszczęśliwy człowiek, chociaż mówi że nie jest źle (więc jest średnio). Praktycznie żaden przedmiot, poza bieżącymi konfliktami zbrojnymi (nie wiem czy to jest odrębny przedmiot i jak naprawdę się nazywa) nic go nie zainteresowało. Raczej nie rozwinął jego politycznych zainteresowań, a wręcz sprawił, że przestał polityką się interesować zupełnie. Sporo prezentacji do robienia i wystąpień przed grupą - treningi wymowy itp. Generalnie też myślałem nad tym kierunkiem, ale cieszę się, że zrezygnowałem. I co on ci daje? Zastanówmy się, nie rozwija tak jak filozofia (w ogólności), a nie daje żadnych perspektyw na pracę. Konkluzja: to dobry kierunek, ale naprawdę musisz być zainteresowany polityką, bo inaczej nie przetrzymasz tych przedmiotów "których się nie spodziewasz".
Socjologia - wydaje ci się lamerskie, z pewnością dlatego, że przeważają tam dziewuchy. Generalnie ciekawy i rozwijający kierunek, nawet bym ci go polecił, na pewno bardziej niż politologię. Jeżeli jesteś amant i don juan to idź w ciemno. Co tam konkretnie jest to nie wiem, jakaś socjologia, czyli dział filozofii.
Stosunki międzynarodowe - zacytuję koleżankę: "jest ch**owo, studiuję to dalej tylko dlatego bo... a zresztą nie wiem dlaczego". Jest to jakiś rodzaj politologii.
Wiadomość scalona: [time]Wrzesień 14, 2010, 22:01:56 pm[/time]Mój rok ma jeszcze indeksy, aż do końca licencjatu. Także pier**lę się I Z INTERNETEM i z INDEKSAMI. Fajnie co?