Baaa, maja i to nie tylko kuraka, ale i insze specjaly! Co ciekawe, przygotowane po chinsku rozne rzeczy, ktorych nie lubialem jadac w domu (np. oberzyna), byly wysmienite! Kaczka po pekinsku z najstarszej w Pekinie restauracji specjalizujacej sie w tym daniu, to poezja (a wczesniej kaczki nie cierpialem!). Rok mozna by spedzic jedzac codziennie inne dania, ehhh........... Szkoda tylko, ze wszedzie takie tlumy! Aha, ladnych dziewczat jest strasznie malo, ale to chyba nie jest niespodzianka?