Beka z tej sytacji. Calosc rozdmuchana tak, ze wszyscy w Polsce wiedza kim jest Madzia, mama Madzi, dziadem Madzi i jakie Madzia miala majty na sobie. Kurcze, nie mowie, ze to nie jest osobista tragedia (choc dla tego patusa raczej nie; zabila dziecko i klamala wszystkim, postawila pol policji na nogi, poszukiwania, detektywi, jasnowidz sie wpycha - no ja cie pierdykam), ale dziennie ginie wiecej niz jedno dziecko. Sytuacja analogiczna jak z zaginieciem jakiejs tam dziewczyny w Gdyni.
A rozwiazaniem zagadki
Wcale nie jestem zaskoczony.
Rozmieszyl mnie Rutkowski tak btw:
Dodał, że matka przyznała się po tym, jak zastosował grę psychologiczną i powiedział jej, że wie, że dziecka nie było w wózku, gdy jechała z wózkiem do matki. - Wtedy ona zaczęła płakać i przyznała, co się stało
ALE ON JEST PRZEBIEGLY