Niestety, dzisiaj samochodów jak mrówków. Mój stoi w komisie, bo przez allegro i otomoto na własną rękę to była bieda i szlag mnie trafia, bo zaraz trzeba będzie ubezpieczenie na kolejny kwartał dopłacić. Jak nie będzie dalej odzewu, to go zabiorę i będę nim jeździł do śmierci technicznej, albo jak coś takiego walnie, że nie będzie się opłacało naprawiać i pójdzie na części. W sumie to miałem już 2 kupców, ale przy jednych oględzinach musiał silniczek krokowy napierniczyć i skakały mu obroty, więc gość czuł się nieprzekonany, a drugi z zainteresowanych to kolega, a jak wiadomo, znajomym i rodzinie samochodów się nie sprzedaje.