Niby się zgadzam, ale w artykule mocno wyczuwalny jest żal autora, że mu się nie udało kupić gierek po rozbójniczej cenie i dlatego jedzie po opinii sklepu. Kupowałem w merlinie kilka razy, zawsze spoko, co prawda odwalili chujnię przy tym zamówieniu, jak i jednym z wcześniejszych (choć z winy poczty, nie ich), a kasę za anulowane zamówienie miałem na drugi dzień u siebie. Tym wpisem gość prawie dobija do poziomu Faktu.