Coś w przestrzeni kosmicznej, ów temat się zagubił, bądź tez z Issackiem z Dead Space poszli na wysokobiałkowy szejk proteinowy, bowiem go brak. A to niedopuszczalne. Tym samym, mam niekłamaną przyjemność go na nowo otworzyć.
Na pewno znajdą się osoby, które coś tam napiszą o tej wybornej serii (Plissken nie daj się namawiać).
Może zacznę.
VF - archetyp. Jak przez mgłę pamiętam.
VF 2 - właściwie od niej zacząłem przygodę z serią. Oszałamiała graficznie. Potężny konkurent dla T2. Wspaniala technicznie. Wersja na automaty, to obok International Karate z Atari, najlepiej wyważona gra z segmentu mordobić.
VF 3 - kolejny graficzny przełom. Przy tym cudowna gra. Wersja na DC straszliwie niedopracowane niestety.
VF 4 (evo) - jedna z najlepszych (jak dla mnie) gier poprzedniej generacji.
VF 4 FT - szkoda, że tylko dostępna na automatach. Ulepszona evo.
VF 5 - po raz kolejny wyznacza nowe standardy graficzne, z pańską pogardą spoglądając na T DR i DoA 4. System ma również sporo innowacji. Wybitna pozycja.
VF 5 r - oby gracze się jej doczekali.