Jaka jakość tego koncertu, też się nad nim już od dawna zastanawiałem
Z Live Aid obejrzałem na razie początek, który zaczyna się od "Mama".
Trochę więcej obejrzałem Montrealu. Otwarcie, "we will rock you" i następny utwór, a potem przeskoczyłem do "Love of my life" i "We are the champions".
Całość obejrzę jak się ściemni, bo niestety telewizor mam na przeciwko drzwi balkonowych i chwilami niewiele widać. A ten występ jest dość kameralny, w środku było naprawdę ciemno.
Wrażenia... Zawsze nie mogłem odżałować, że Queen pochodził z tej drugiej strony żelaznej kurtyny i Freddiego zabrakło zanim było mi dane poznać twórczość zespołu.
50" plazma, system głośników 5.1 - i czuje, że tam jestem. Że ten występ nie miał miejsca blisko 30 lat temu, tylko oglądam to na żywo. Niesamowity nastrój.