A co do studentów, u nas jest jeden majsterek który skończył studia i nie ma pojęcia o robocie i taki człowiek ma ciężkie życie na budowie uwierzcie mi.
Zakładam, że dopiero skończył edukację. Kiedyś trzeba zacząć. Studia (czyli teoria) do praktyki nijak się mają. Jeśli nie ma zacięcia do pracy w wykonawstwie, będzie mu ciężko. Dodatkowo, podejście pracowników budowlanych na pewno mu tego nie ułatwia, bo każdy odbija piłeczkę i nie ma posłuchu. Z drugiej strony, może wyrobi mu to charakter i im szybciej zacznie przeklinać, nabierać pewności siebie i rżnąć cwaniaka, tym lepiej dla niego.
P.S. Poza tym, dla Ciebie jako operatora taki gość nieznający się na robocie to skarb. Jeśli słabo organizuje robotę i nieefektywnie wykorzystuje kadrę, więcej kasy dla Ciebie
Żeby nie było całkowitego offtopa, to kupiłem ostatnio InFamous. Wciąga cholerstwo.
No i właśnie tu sie mylisz, bo jest od początku cwaniekiem który w dodatku nic nie umie i nikt go raczej nie słucha, mało tego jebią go na każdym kroku, bo zamiast być życzliwy dla ludzi i powiedzieć ok chłopy jestem świrzy rodzynek nauczcie mnie np na poczatek robić pomiary na niwelatorze, a ten nic kompletnie, tylko siedzi w tej swojej budzie i dupe plaszczy, az mi go szkoda bo zamiast uczyć sie puki młody to potem co, pójdzie na inną budowe i wyjebią go od razu, bo nic nie potrafi, śmieją sie z niego ze jest fotograłem ,a nie majstrem, chodzi tylko od czasu do czasu po budowie i robi zdjęcia. To ze ja mam odbrze z takim człowiekiem to nie musisz mi mówic ja to wiem
Nie znam struktury, ale chyba to nie majster, bo skoro robi tylko zdjęcia, znaczy że nie jest od bezpośredniej organizacji roboty, tylko od papierów (a tych potrafi być na prawdę sporo). Często dochodzi do tego, że są braki kadry kierującej na budowie spowodowanych "cięciami kosztów", kierownik "ma wyje**ne", skutkiem czego nie bardzo taki młodziak ma czas na łażenie po obiekcie. Jednak to tylko moje domniemania. Może też być tak, że działa w imię zasady: okażesz słabość, odsłonisz swoje niedoskonałości, przegrałeś. To, że odnosi całkowicie odmienny skutek od zamierzonego, inna sprawa. Co do obsługi niwelatora, system kształcenia pokazuje momentami niezłe kwiatki. Jeżeli geodezja nie stanowi trzonu danego kierunku, a jedynie konieczny dodatek, to często jedyny kontakt praktyczny studenta z tym przyrządem ogranicza się do pomiaru różnicy wysokości łaty na stołku w uczelnianej sali (przypadek autentyczny, przywołany przez kolegę z agh)
. Automatyzacja i komputeryzacja poza dużą ilością pozytywów, niesie także negatywy. Przykładowo, spotkałem chłopaka, który nieźle włada programami do rysunków technicznych, a dać mu do ręki kawałek kartki i ołówek, żeby na szybko coś machnął na obiekcie i chłopaczyna ciężko to ogarnia manualnie. Najlepsze, że wypoziomowanie niwelatora też zajmuje mu troszkę za dużo czasu.