Chciałbym, żeby u nas sprzedawali rowery takie jak w Chinach - mega proste, za 50zł. A w sklepach wszystko z przerzutkami, ciężkie jak cholera za 500zł. Proste, takie jak w Amsterdamie za 2000zł, wychodzi na to, że za prostotę trzeba płacić ekstra.
Z drugiej strony trudno nawet z rowerem jeździć, jak chodzę po ulicach to skur**syny kradną koła, zostawiając przypiętą ramę do słupa.