Gearsy pierwsze. Były swego rodzaju objawieniem. Zadały przy tym kłam stwierdzeniu "grafika się nie liczy".
GTA IV. Sprawa oczywista chyba.
SMG. Z Marianami zawsze tak jest.
Bioshock - wychodzi zupełnie nowy tytuł i z pańską pogardą spogląda na tuzy (można nie przepadać, ale uznanie jako takie ma) pokroju
Halo 3. Wydaje mi się, że duże szanse mają także pozycje takie jak - Uncharted (1&2), czy LBP., oraz niedoceniane
Mirror's Edge. Nie sposób również tu nie wymienić
Heavy Rain, CoD:4 i .... SF4. Na szczególną uwagę ten ostatni zasługuje. Wiele bowiem wskazuje, że dorobi się takiego kultu jak swego czasu SSF2T, w którego gra się nawet obecnie.
Natomiast, choć wspaniały, to może się nie przebić GoW III mianowicie. Podobnie jak
Demon's Soul, a zasługują na to.
Wspomnę jeszcze o
Dead Space. Też na plus.
Przez gearsy musiałem dodać kolejną pozycję na liście rzeczy, których nie robi prawdziwy mężczyzna w grach:
- nie używa bloku w bijatykach,
- nie używa hamulca w ścigałkach,
- nie używa systemu osłon w strzelankach.
Jeśli ktoś uważa, że jest innaczej to...
Przy odpowiednich customach i znajomości frame data, da się z powodzeniem tak grać. Przy najmniej do pewnego poziomu.