Sam oczywiście nie mam z tym doświadczenia, ale ogólnie to jestem lekko przerażony, bo to niełatwe czasy na dobre wychowywanie dzieci, do wieku szkolnego masz bardzo realny wpływ, później musisz bardzo szybko wyłapywać niepokojące sygnały i ich nie ignorować, bo pojawiają się koledzy z topowymi rozmowami co tam w internetach słychać i "czemu jeszcze nie widziałeś tego i tamtego, a ogólnie to masz za ch**owy telefon". Ja rozumiem, że nie można zrzucać własnej odpowiedzialności za wychowanie na szkołę, ale nie można mieć też złudzeń co do tego, że akceptacja społeczna w grupie nie jest ważna, jak większość łyka tę papkę, że kontrolujesz w pełni co dzieciak ogląda, możesz oczywiście przekazywać odpowiedni system wartości, żeby odróżniał gównowartości od prawdziwych, ale wystarczy popatrzeć (w moim przypadku ze sporym zdziwieniem) jakie tłumy dzieciaków pojawiają się z "pasją" w oczach na spotkaniach z ludźmi, o których nigdy nie słyszałeś, a oni "nauczają" z kamerki, bo obok niewinnego filmiku z minecraftem jest teścik nowego fona w powiązanych z kanałem albo jakieś treści o życiu z perspektywy gówniarza, który dorobił się na filmikach i ma skrzywiony światopogląd. I nie do końca chodzi o to, czy jesteś lub nie autorytetem dla własnego dziecka, czasem nawet nie dostaniesz sygnału, że coś się dzieje, z perspektywy dorosłego sprawa jest jasna i klarowna, ale dla młodego nie tylko mama i tata się liczą, potem jedziesz z młodzieżą podstawówkową autokarem, gdzie prawie wszyscy, sami lub wspólnie wpatrzeni w ekranik do jakichś gówien na yt i przed oczami masz obrazy z orwellowskiego prania mózgu. I to nawet nie stricte o jeden serwis czy stronę w internecie chodzi, a ogólnie. Dzisiejsi rodzice muszą szybko takie rzeczy wyłapywać, a w stosunku do tych którym się to udaje i umieją właściwie przełożyć dziecku pełen szacunek.