Jakiekolwiek zdanie Kolendy-Zaleskiej by nie było, przejawiła bijącą wręcz stronniczość i uprawianie prywaty na niewiarygodnym poziomie, za co takie programy już powinna tylko co najwyżej oglądać, a nie prowadzić. Dyscyplinarka, jak ta lala. Dziwne, bo dopóki jedynie komentowała obrady sejmu, była dla mnie jedynie "gadającą głową". Widać, że próbowała błysnąć tym programem i posiłkując się tragedią wywindować swoją pozycję, co jest po prostu smutne. Jak można układać plan wywiadu i na początku wypalić o stylówie Rutkowskiego na "miami vice"? Niepoważna kobieta, bo o dziennikarstwie to tu chyba nie można napisać.