Znowu Twój komentarz przedstawia świat w dwóch barwach. Są ludzie oddani sprawie, ale z różnych powodów nie wyobrażają sobie, że ktoś będzie ich kroił po śmierci, nawet jeśli myślą o kremacji żeby ich "robactwo nie żarło". Są też ludzie oddający się nauce i nie mają nic przeciwko, jak ktoś będzie oglądał ich zasuszone penisy na wystawie w cenie 50 zł od zwiedzającego. Znajomy zaraz po osiągnięciu dojrzałości podpisał papier o dawstwie organów. Sprawa czysto indywidualna i dorabianie tutaj ckliwych historii, jakkolwiek dramatycznych, jest tylko wyjętym przykładem nie określającym ogółu.