W dwójce były 2 epickie momenty walący się hotel i walka z czołgiem, natomiast tutaj mamy już trzy (płonąca chata, statek, samolot).
Jeżeli miałyby powstać następne części to już naprawdę nie wiem co mogliby jeszcze wymyślić
Drake ukradkiem wbija na tajnie skonstruowany wahadłowiec, kradnie skafander po zabiciu wszystkich astronautów opłaconych przez ruskich najemników, przejmuje kontrolę, leci w kosmos i tam robi rozp**rdol, odnajdując przy okazji marsjańską cywilizację. Samotnie podąża za diademem w podziemiach mitycznego marsjańskiego miasta, powstrzymując tym samym inwazję na naszą planetę.
Jak przeżyje akcję z 23 s. filmiku, to oficjalnie nadam tej grze tytuł większej bajeczki, niż Crash Bandicoot. Prawda jest taka, że pewnie "podleci" do jakiegoś innego gościa z samolotu, krótka wymiana ciosów w locie i zabierze mu spadochron.
Mam nadzieję na więcej eksploracji niż w dwójce (tam źle nie było), ale jak do tej pory jesteśmy karmieni samą akcją i strzelaniem. Oby cała gra tak nie wyglądała i twórcy dali nam trochę "oddechu".