Więc... Żniwiarze za każdym razem, gdy przybywali się "pożywić", potrafili wybić całe życie w galaktyce bez najmniejszego problemu; gdy Suweren zaatakował Cytadelę potrzeba było całej floty, by go pokonać. A mimo to w ciągu tygodnia cała flota Żniwiarzy nie zdołała nawet zniszczyć jednej głupiej planety (która nawet nie jest aż tak bardzo zaawansowana technologicznie, jak pozostałe cywilizacje). Ba, w ciągu tygodnia zdołali wybić zaledwie 7 mln ludzi, czyli zaledwie 1/1000 populacji Ziemi. Coś słabo im to idzie.
A najlepsze jest to, że wszyscy czekają na pomoc kosmicznego Jezusa - Sheparda
A gdzie flota Przymierza, gdzie floty ras Cytadeli?
Chyba, że oni wciąż nie wierzą w
Żniwiarzy
...
EDIT: Fuck it, z tymi 7 mln to prawdopodobnie chodziło o sam Londyn.
Ale wciąż, czemu akurat Ziemia? Mamy całą pieprzoną galaktykę wypełnioną dziwnymi rasami, a ostatni rozdział tej kosmicznej historii ma się skupić na Ziemi - planecie, gdzie siedzimy na co dzień, i która jest nudna jak cholera?