Po kilkudniowej przerwie wróciłem do Skyrim, która prezentuje się wspaniale. Świat jest po prostu cudowny i bałem się, że szwendanie się po pustkowiach szybko mi się znudzi, ale jest wręcz przeciwnie. Cały czas kogoś spotykam na drodze. Np. na początku gry, może gdzieś w trzeciej godzinie rozgrywki w Whiterun spotkałem dwójkę Redguardów, którzy poszukiwali pewnej kobiety. Teraz w zupełnie innej części świata, po kolejnych 15 godzinach spotykam ich na drodze w czasie rozmowy z pewną kobietą ich rasy, którą wzięli za tą poszukiwaną. Świetna sprawa - ciągłość akcji i konsekwencja. Do tego misje poboczne wciągają na całego. Teraz ruszyłem do Morrowind celem dowiedzenia się, czemu pewni ludzie chcą mnie zabić. Klimat tej gry jest niesamowity i wciąga jak ruchome piaski.