Tak się składa, że często przejeżdżam przez region obok Dąbrowy Górniczej i nie mogę go nazwać inaczej, jak SZPETNY tudzież OBRZYDLIWIE przygnębiający. Dlatego tak uogólniłem, a samego przystanku nie widziałem. Całe szczęście, że mam okazję wyjść z tej depresji, podróżując w rejony pogórza, przedsionku Tatr oraz Gorlic.
Co do tematu, zdarza mi się podróżować tzw. "osobówkami", poziom trzęsawicy tych wagonów i trwoga o nagłe rozpadnięcie się ścian często przyprawia mnie o zszokowany wyraz twarzy. Jaja, że coś takiego w ogóle jest dopuszczone do ruchu. Tak samo, jak osiągane prędkości, które podaliście. Nie remontuje się trakcji, więc najprościej ograniczyć dopuszczalną prędkość, dzięki czemu ostatnio jechałem w rejon Wielkopolski (z przesiadką w Łodzi) ok. 10h. Dramat. Nie rozumiem, jak można tracić taki potencjał, dzięki któremu można by choć trochę odciążyć polskie drogi z tak denerwujących na trasie tirów. Polskie koleje i jakość infrastruktury z nimi związanej, to możliwie największy wstyd, jaki staje się udziałem Polski, do tego stopnia, że wypada się już z tego tylko śmiać, co widać m.in. po tym temacie.