Pograliśmy kilka godzin wczoraj z dziewczyną i poniżej spisuje nasze spostrzeżenia:
Pierwsze co sie w oczy oczywiście rzuca to piękna rysowana grafika. Wizualnie jest ślicznie i Ci którzy grali w poprzednie gry od Vanillaware (Odin's Sphere, Grim Grimoire, Muramasa) poczują się jak w domu. Muzyka również przywodzi na myśl poprzednie ich gry i jest naprawdę przyjemna i miło się jej słucha
. Od razu zaczęliśmy grać z dziewczyną w dwójkę, jako że gra od razu pozwala lokalnie zacząć w 4 osoby ciupać. Każdy gracz tworzy sobie postać nadając imie (mało znaków więc długich sie nie da niestety) oraz wpisując teksty, jakie będą się wyświetlać podczas podnoszenia ich kości, bądź selekcji czy gdy postać ginie. Na początku nie wiedzieliśmy o co chodzi z tymi hasłami, ale do tego jeszcze wróce za chwile.
Do wyboru jest 6 postaci, a każdą gra się troche inaczej. Przy wyborze postaci gra podpowiada jaki jest poziom trudności grania danym herosem.
I tak oto Amazonka oraz Wizard były oznaczone "For Normal Players". Dwarf, Sorceress oraz Elfka miały "For Expert Players", a Rycerzyk jako jedyny oznaczony był "For All players".
Nasza drużyna ostatecznie wygląda tak
Moja kobita mimo ostrzeżeń że postać jest for expert players wybrała elfke, a ja jakoś tak stwierdziłem, że pogram biodratą amazonką
.
Fabuła w grze opowiadana jest przez narratora, a wszystkie interakcje czy dialogi z postaciami wypowiada właśnie wspomniany narrator. Dość przyjemna odmiana od typowego do tej pory sposobu opowiadania historii. Pierwszy quest zaprowadził nas do lv1 dungeonu, który okazał się dość krótki (jakieś 4 ekrany) z bosem Harpią na samym końcu. Na normalnym poziomie trudności dość szybko padła i pojawił się ekran z podsumowaniem punktów, ilością przeliczonego z punktów złota i rangami skarbów jakie zebraliśmy w dungeonie (od E do S). W trakcie gry towarzyszy nam zawsze Ronie, złodziej, który trzyma się zawsze z tyłu i zajmuje się otwieraniem wszelakich skrzyń i drzwi podczas przejścia przez dungeon. Ma on swój lv, który podnosi się w miare otwierania kolejnych zamków oraz hp, gdyż trzeba uważać żeby nic go nie zabiło gdy próuje zhakować jakiś zamek. Prawy analog służy do poruszania kursorem po ekranie, a każdy gracz ma swoją łapkę innego koloru, co służy do wskazywania złodziejowi zamków do otwarcia (najeżdżamy kursorem na skrzynie i naciskamy L1, wtedy złodziej zabiera sie za otwieranie skrzyni) oraz w multi prawdopodobnie właśnie do wskazywania innym graczom, że coś leży na ziemi co można podnieść. Do tego po mapkach pochowane jest mase złota i skarbów które zwiększają score, a które odkrywa się najeżdżając właśnie kursorem na mrugający w danym miejscu mapy punkt. To prowadziło do sytuacji nieraz że się szło i machało kursorem po ekranie żeby wykryć pochowane w tle skarby, jednocześnie skutecznie robiąc większy chaos na ekranie.
Poza głównymi questami fabularnymi mamy możliwość brania questów pobocznych, które zmuszają nas do odwiedzania poprzednio zaliczonych dungeonów i te 3 które do tej pory zrobiliśmy sprowadzały się do odwiedzenia dungeonu i ubicia konkretnej ilości przeciwników, bądź przyniesienia jakichś itemków. Za każdy quest dostaje się exp, gold oraz Skill Point, jak i odblokowujemy pod danego questa prześliczny artwork z krótką historią go opisującą, który potem możemy oglądać w galerii (na tej podstawie można stwierdzić, że sidequestów jest kilkadziesiąt). Nie kazdy quest da się ukończyć wracając tylko raz, gdyż np zbieranie itemków może wymagać większej ilości danego przedmiotu niż jest możliwe wydropienie podczas jednego przejscia przez dungeon. Skill Pointy rozdajemy w gildii celem kupowania kart z skilami. Każda postać może rozwijać dwa drzewka - jedno dla swojej klasy, a drugie tzw common skills, gdzie są skile dostępne dla wszystkich klas (podnoszenie hp, ilość mnożników do punktów, ilość możliwych do wypicia potków itp.). Każdy skill ma tak z 5-10 poziomów rozwoju i ograniczenia levelowe postaci zanim będzie można podbić go na poziom wyżej. Najczęściej są to upgrejdy do ataków jakie może normalnie postać wykonywać zwiększające ich moc i zasięg, ale też są skile specjalne, które można uruchamiać mając odpowiedni item w inventowy (jak np. War Paint Amazonki, który tworzy wojownicze klony, ale do którego użycia musimy mieć w inventowy item "War Paint"). Zaczynamy z początku z jednym plecakiem na bodajże 10 itemków i podobnie jak w Odin's Sphere już połowa plecaka zajmowana jest przez bronie i armor które na sobie nosimy jak i jeden potek. Tak jak wcześniej pisałem podczas dungeonów otwiera się skrzynie, które dropią kase i item o losowej randze od E do S. Te itemy możemy przejrzeć dopiero po zaliczeniu dungeonu, wówczas też mamy możliwość albo zidentyfikowania przedmiotu (widać jedynie ikonke jaki rodzaj, jego range i lv wymagany oraz ilość dodatkowych skili do broni) albo od razu sprzedania bez identyfikacji.
Fajnym motywem zastępczym zanim odblokuje się tryb multiplayer (który jakoś w fabule sie odblokuje) jest to, że podczas każdego dungeonu możemy znaleść nawet kilka stosów kości, które podnosimy i po wykonaniu misji możemy wskrzesić lub pogrzebać w klasztorze u księdza. Po przyniesieniu do klasztou mamy listę kości jakie zebraliśmy i które możemy wskrzesić. Pokazane jest jaka postać z nich wyjdzie (jej ekwipunek, jej klasa i statystyki oraz lv). Jak zdecydujemy się wskrzesić danego bohatera to będziemy mieli go dostępnego w tawernie i możemy dorzucić go do drużyny jako bot playera, dzięki czemu nie musimy się martwić że grając w singlu nie będziemy dawali sobie rady, bo w każdej chwili mogą towarzyszyć nam 3 boty. Tutaj wchodzi wspomniane wcześniej wpisywanie tekstu przy tworzeniu swojej postaci jaki ma sie pojawiać podczas podnoszenia kości, czy odradzania, co sugeruje, że w trybie online inni gracze mogą podnosić nasze kości i w jakiś sposób przywoływać. Jeśli zdecydujemy się pogrzebać kości danej postaci, mamy małą szansę na zdobycie któregoś z itemków jakie miała przy sobie (raz dostałem rękawiczki jak pochowałem maga).
Dungeony podzielone są tak, że każdy ma swój level, a dzięki wspólnej skrzyni na itemki (max 500 itemów można trzymać) można współdzielić zdobyte bronie pomiędzy postaciami i przełączać się między stworzonymi postaciami do woli w tawernie pomiędzy misjami. Grając w kałczowego koopa działa to generalnie tak, że wszystkie postacie grające lokalnie mają wspólną pulę złota oraz armory. Itemki się współdzielą, za to kasa co prawda jest wspólna, ale odpowiednio więcej się dostaje po misjach (przeliczane jest z ogólnego score nabitego przez wszystkich członków drużyny, nawet botów). Nie ma znaczenia który gracz utworzył daną postać, bo i tak podchodzą one pod to konto na którym się gra, więc można bez problemu później się przełączać między postaciami i levelować równolegle, dropiąc np w dungeonach lepsze itemki dla naszej drugiej czy czwartek postaci. Nie jestem pewien, ale level dungeonów jest albo żeby orkeślić poziom trudności, ale możliwe że działa to też tak, że nie wejdziemy do dungeonu lv6 postacią z mniejszym levelem, co wymusza progres przez wszystkie dungeony każdej nowej postaci.
Potki do regeneracji hp są dość śmiesznie obmyślone, bo działają tak, że każdy potek wypisane ma ilość użyć na dungeon oraz ilość doładowań. Startowo dostaje się w inwentory potek odnawiający jednorazowo 30%hp, max 3 użycia na dungeon i 20 doładowań. To oznacza, że w trakcie jednego wypadu możemy w dungeonie użyć 3 razy potka, a po powrocie z misji do miasta, automatyzcnie się te 3 potki odnawiają z puli doładowań, przez co zostaje nam 17. Można sobie od razu kupić w sklepie potki do podnoszenia defa, ataku oraz lepsze potki do hp np z 4 użyciami na dungeon i 15 doładowaniami. Pomysł fajny i nieźle się sprawdza, a samyc potków poza walkami z bosami nie trzeba tak bardzo używac, bo z skrzyń wypada jedzenie, które postać od razu po podniesieniu konsumuje i nasze hp sie odnawia (postać musi stać nieruchomo żeby zaczeła jeść). Poza potkami każdy startuje z 3 życiami w dungeonie i gdy hp spadnie do 0 i nie zdążymy odnowić się potkiem, to życie spada o 1. Life Points można podnosić modląc się jednorazowo w klasztorze przed misją (kosztuje złoto, a można modlić się też o większy drop itemków lub akcesoriów lub większy score za kase ). Jak licznik score przekroczy 30 tysięcy to dostajemy 1 lifepoint gratis na czas danego dungeonu.
Tak na koniec parę minusów, które moja kobieta zauważyła i się jej nie podobały - z początku dużo czasu spędza się pomiędzy misjami na rytuale - odwiedzić klasztor i zobaczyć jakie można wskrzesić postacie, zidentyfikować przedmioty i przejrzeć czy są lepsze i założyć nowy sprzęt, pójść oddać questa i wziąść nowy + wydać punkty na skile. Do tego trzeba dodać, że każdy gracz musi to zrobić osobno, więc pójście do sklepu czy kupienie skila w gildi to wejście playera 1, przejrzenie menusów, potem wyjście z sklepiku, dopiero gracz 2 może wejść jeszcze raz do sklepiku i kupić coś dla siebie. Strasznie się jej to nie podobało, bo więcej na początku czasu spędza się w menusach rozkminiając jaki skil kupić i co założyć niż na konkretnej napieprzance. Do tego jej troche lolowy zarzut, że gra jest mało rozkminkowa, bo idzie sie tylko w prawo i napieprza i nic poza tym (no cóż, w końcu gra inspirowana tytułami pokroju Golden Axe, a nie Trine), ale zapowiada się, że nie będzie tak źle, bo już natknęliśmy się na kilka pokoi gdzie były zagadki, które najwyraźniej będzie się dało rozwiązać dopiero znajdując informacje gdzie indziej. Do tego walki z bosami niektórymi wymagają kombinowania i uwagi, żeby nie dać się zajechać. Mały minus ode mnie jest taki, że wizualnie widać tylko zmianę broni, których jest kilka rodzajów, za to wszelkie armory nie są widoczne na postaci (chyba poza tarczą rycerza). Im dalej w las tym lepiej jest i mam nadzieje, że Ryo i reszta kupią giere to bedziemy mogli ciorać wspólnie. Sorry za ściane tekstu, ale może komuś się taka mini recenzja przyda. Jak pogramy więcej to dopisze jeszcze jak się gra na wyższych levelach
.