Generalnie zależy od zwierzęcia, bo jednak "na noc trzeba zamykać", więc to nie jest pewnie super komfortowa sytuacja dla gryzonia. Widziałem też takich "milusińskich", że przy otwartych na oścież drzwiach i oknach miały wyjene (czyt. nie uciekały, nie wariowały, nie gryzły), a to, że mieszkają z domownikami (oczywiście wyolbrzymiając) dało się zauważyć, jak się pichciło w kuchni i te, jak wiadomo, są zawsze głodne. Dla kontrastu, mój psiak strasznie miał porobione w bani, bo rzucał się nawet na 2x większego wilczura, gdy ten naruszył "jego przestrzeń" na podwórku/klatce schodowej. Odważny skurwol.