Infamous Second Son
Gra ukończona jako dobry, zaliczę jeszcze na złym i platyna wpadnie, nie powinno to zająć za dużo czasu, co jest właśnie problemem tej gry. Ale od początku.
Oprawa:
Niewiele można w tej kwestii powiedzieć, bo każdy widział, gra wygląda kosmicznie. W momencie jak mamy moc neonów następuje orgia dla oczu. To właśnie takimi efektami Infamous żyje, wygląda to niesamowicie i szkoda, że zabrakło chęci/czasu aby dodać interakcję bohatera na kałuże itp. Czasem doskwiera grze widoczny popup, ale nie na tyle, aby przeszkadzało. Muzyka również jest świetna i cieszę się, że twórcy wrzucili rockowe kawałki do gry.
Plus, fajnie, że przerywniki zrobione są w czasie rzeczywistym. Bardzo często w grach, przerywnik, to wcześniej nagrana scenka, tutaj wszystko jest liczone, co można zaobserwować po kurtce Delsina, na filmach jest taka sama co w grze.
Rozgrywka:
4 moce dają radę, każde z nich ma swoje plusy i minusy, ale dzięki ich różnorodności, za każdym razem gra się inaczej. Mnie osobiście przypadła 3 moc, bo można fajnie i szybko przemieszczać się po mieście. Do eksterminacji mamy kilka rodzajów przeciwników i bardzo często walki są bardzo wymagające. Trzeba być ciągle w ruchu, przez co ciężko ogarnąć czasem co się dzieje dookoła nas, a też głównie dlatego, że przeciwnicy również potrafią skakać po budynkach. Problem w tym, że prócz walk, to niewiele jest tutaj do roboty. Każda misja polega na pokonywaniu wrogów, a każda misja, to wątek główny. Gra nie posiada pobocznych zadań, tzn. jakieś są, ale o tym za chwilę. Fabuła zasuwa z prędkością światła. W takim GTA po kilku misjach dopiero zaczynamy zabawę, a w Infamous odblokowujemy drugą wyspę i kolejne moce. To jakiś żart, że po kilku misjach, miałem już dwie wyspy i 3 moce i obawiałem się, że zbliżam się do końca. Niewiele się myliłem, tutaj boss jest co drugą misję. Twórcy nie pozwolili nam pobawić się dłużej jedną mocą, bo od razu dają ci kolejną.
Wrócę do misji pobocznych, wyspy podzielone są na strefy, jest ich chyba 14. W każdej strefie mamy kilka zadań do wykonania, odnaleźć audiolog, złapać agenta, zniszczyć kamerę, czy oczyścić strefę z DOZ malując baner. Dochodzi nam jeszcze graffiti i zbieranie odłamków, dzięki którym, możemy dopakować bohatera, zdobywając nowe umiejętności. Problem w tym, że w każdej strefie mamy te same misje poboczne, kompletnie niczym się nie różniące, więc aby oczyścić wyspę, musimy 14 razy robić to samo. Po jednej wyspie staje się to nudne i robi się to głównie ze względu na platynę. Innych misji po prostu nie ma, więc 100% w tym sanboxie to max 15 godzin gry. Główny wątek to może 5-6 godzin. Śmieszne jest to, że ostatnią moc odblokowujemy na koniec gry, gdzie ja wyczyściłem już cały świat i nie miałem już nic więcej do roboty. Naprawdę nie dało się zrobić czegoś więcej ? Jakieś poboczne questy, cokolwiek... A tutaj po prostu koniec gry i biegamy po świecie, w którym już nic nie ma do roboty...
Infamous jest kolejną grą, którą chyba goniły terminy i SP nie dało rady wrzucić do świata czegoś więcej, szkoda, bo te 4 moce są świetnie wykonane, tylko czego do cholery nie mam ich na kim używać ?
Oprawa:
5- ( IMO killzone zrobił na mnie większe wrażenie )
Rozgrywka
4- ( przyjemna rozpierducha, świetne moce, ale ciągle te same misje, przez co może się szybko znudzić )
Żywotność
3 ( ta gra kaleczy słowo sandbox )
Ogólnie:
4-/6
Bardzo dobra gra, z dużymi brakami. Z pewnością przejdę raz jeszcze i będę wyczekiwać jakiegoś DLC i kontynuacji, ale mogli się lepiej postarać.
Wartość:
Ryo miał rację, 100 zł.