Wiem, że dawno nikt tu nie pisał, ale muszę z siebie to wyrzucić.
Zakupiłem tę kolekcję, bo ograłem każdą część oprócz 2, bardzo dużo razy. Grałem wiele godzin, rozwalałem wszystko na DMD, i jak znowu przysiadłem do poczciwej jedyneczki to klimat kolejny raz mnie wchłonął jak dziecko to samo z DMC3, ale jak wspomniałem nigdy nie grałem w DMC2 i też od zawsze nie wierzyłem w te złe opinie na jej temat.
Ale kur** mać, włączyłem tą część i nie mogłem w to uwierzyć. Ta druga część jest tak spierdolona, że nie wiem jak to jest w ogóle możliwe. Jak tak można było spłycić to wszystko co w jedynce było najlepsze, czyli klimat. A klimat budowany był przez wszystko - fabułę, lokacje, bronie, przeciwników, bossów.
A tutaj ? Jest taka żenada tego wszystkiego, że to woła o pomstę do nieba. Tak beznadziejnych lokacji nie widziałem dawnoooo przed Chrystusem ( chociaż i tak dotarłem do 6 misji tylko bo mi się wiaderko z wymiocinami już zapełniło ) Ale o ile lokacje można przeboleć, tak naprzykład sama postać Dantego i jego ataki i dźwięki jakie wydaje skacząc, czy chodząc po wodzie to kalectwo naprawdę. Następna rzecz to przeciwnicy, obrzydliwi i w ogóle nie pasujący do niczego.
Bossowie to samo, nie mają żadnej swojej przedstawionej historii, pojawiają się z dupy, i tylko strzelamy jak z pistoletów na kapiszony, bo miecz jest jakby bez mocy i kulawo się w ogóle walczy. System walki stał się jakiś dziwny, nie pasuje mi za chu**, po przesiadce z DMC1. Ogólnie katastrofa. Myślałem, że te wszystkie opinie to jakiś zły hype na tą grę, że to przesada, ale jednak się pomyliłem. To żadna przesada, w tą grę się nie da grać. Wszystko mnie od niej odtrąca, muzyka, dźwięki, lokacje, bohaterowie, przeciwnicy, bossowie. Kupa nad kupami. IMO.