Ci co wierzą, że jego śmierć spowoduje jakieś zmiany w Korei to
On i jego syn - następca, są tylko malutkimi trybikami wielkiej machiny komunistycznej. Nawet jakby jakimś cudem jego syn chciał się otworzyć na resztę świata, to odpowiedni ludzie z najbliższego otoczenia nie dali by mu długo pożyć.