Zreszta to sa horrory pelna geba denteO, a DS pierwszy juz rozwial watpliwosci, ze nie na takie cos bedzie stawial.
Zauważyłem, że miesza się pojęcia. Siren czerpie z japońskich horrorów i podawanie go w tym temacie jest trochę nie na miejscu. DS stanowił przełożenie na język gier video klimatów Alien i Event Horizon (szczególnie ten ostatni), za co tak gracze tę grę polubili, bo brakowało takiego tytułu na rynku. Mnie przypomniał dodatkowo, że od czasów Dark Seed na Amisię i PC nie było na tyle fajnego tytułu w otoczce sci-fi horror, choć Dark Seed na pewno nie było tytułem wybitnym. Tak, jak pierwszy Dead Space. On także nie był idealny, miał swoje kijowe momenty i jak dla mnie, był już wtedy zbyt nasilony na akcję, ale takie standardy były wymuszone przez obecne w tej generacji gierki (w końcu to także tytuł konsolowy), więc nie narzekam na siłę. Natomiast jaranie się trójką, która stała się Gears of War/Uncharted w kosmosie, jest potwarzą dla genezy tej serii. Nikomu nie bronię opinii pozytywnej, szczególnie graczom, którzy mają wyje**ne na gameplay, otoczkę jedynki i po prostu chcą się dobrze bawić. Dla mnie obecna sytuacja jest jednak nie do przyjęcia i choćby to była najwspanialsza "strzelanka w kosmosie", a Raikoh jarał się pod niebiosa, nie tak wyobrażałem sobie rozwój tego tytułu i czuję się po prostu zawiedziony. Oczywiście, nie grałem w DS3 oprócz wersji demonstracyjnej, więc w/w wnioski mogą być zbyt daleko idące i krzywdzące.