[LICZNE SPOJLERY]
Ta gra jest dziwna.
Jedne miejscówki mają klimat np. Wioska, Laboratorium, niekiedy zamek.
A inne to całkowite zniesmaczenie np.Wyspa(choć gdzieniegdzie jest dobrze), czasami zamek.
Klimat jest IMO trochę za bardzo wymieszany. Doskonałe lokacje mieszają się z całkowicie psującymi ogólne wrażenie miejscówkami.
A jak Ashley prowadziła buldożer to myślałem że płuca wypluje ze śmiechu
Ale naprzykłada miejscówka gdzie w koszu na śmieci znajdował się zakrwawiony worek w którym coś się poruszało, to naprawdę poczułem dreszcz po plecach
Lub laboratorium i design Regenarotrów(jakoś tak, te kolesie wyglądający jak kosmici), to naprawdę klawał porządnej roboty. To samo tyczy się El Gigante.
Ale ci ,,żołnierze" znajdujący się na wyspie, koleś z obrotówą lub mnisi przy działkach stacjonarnych wywoływały we mnie parsknięcie śmichem.
Denerwuje też mała różnorodność wieśniaków (moze z 6 rodzajów). Nie raz miałem że idzie na mnie 2-3 sobowtórów(Wojna Klonów
).
Gdyby cała gra była utrzymana w klimacie Wioski, tudzież laboratorium+lepasz a fabuła gra zasługiwała by na 10. A tak 9.
Choć bardzo miło się w nią gra
A ostatni boss to porażka. Strzeliłem w niego z Mine Throwera, wywalił oko na wierzch, wyciagłem Rocket Lunchera, odpaliłem, Ada rzuciła mi specjalną rakietnicę, odpaliłem i po bosie
Nawet ułamka energi nie strzaciłem
Rocket Luncher to przegięcie.
To jest rocket launcher z nieskończoną ilością rakiet
jakbym wszystkie splówy sprzedał to może by mi starczyło
z 1mln kosztuje(chyba)