Czytając relację serwisu The Inquirer opisującą prezentację Sony dla twórców gier na PS3 włos się jeży na głowie. Jak się dowiadujemy, przypuszczalnie występują ogromne kłopoty z osiągnięciem technicznych specyfikacji procesorów Cell (CPU) i RSX (GPU). Poniższe informacje zawarte zostały w prezentacji informacyjnej dla developerów, która powinna pomóc im w tworzeniu gier na next-gena obecnego lidera rynku konsol telewizyjnych. Redaktor The Inquirer wziął udział w tej prezentacji, która odbyła się w Japonii.
Po pierwsze, procesor graficzny firmy nVidia rzekomo nie pracuje w pełni swoich możliwości jeśli chodzi o taktowanie. I tak sam rdzeń taktowany powinien być zegarem 550 MHz przy obecnych 420 MHz, a pamięci odpowiednio 700 i 600 MHz. Co więcej, inna informacja sugeruje, że na dzień dzisiejszy zdolność wyświetlania trójkątów RSXa ograniczona jest do 275 milionów na sekundę, co wydaje się śmieszną ilością przy 500 milionach Xboxa 360! Do tego dochodzi kwestia sporych rozbieżności a propos transferów GPU do i z pamięci operacyjnej.
Po drugie i ważniejsze, procesor Cell najwyraźniej ma kłopoty z odczytem w swojej pamięci lokalnej. Jeśli zerkniecie na zdjęcie po prawej, łatwo zobaczycie, iż prędkość zapisu w pamięci lokalnej procesora wynosi zaledwie 16 MB/s (oraz adnotacja chłopaków z Sony, że nie jest to pomyłka!) w porównaniu do 4 GB/s zapisu w tejże pamięci. 250 razy większa przewaga predkości zapisu na oko powoduje zupełną bezużyteczność tej pamięci. Głowa ostatecznie opada, gdy na kolejnym slajdzie pojawia się taka oto rada: "Nie odczytujcie z pamięci lokalnej, tylko zapisujcie i odczytujcie za pomocą RSX'a do pamięci głównej".
Konkluzja The Inquirera jest prosta - jeśli ta prezentacja nie zawiera błędów, to PS3 jest w dużych kłopotach. A gracze? Dostają konsolę z połową mocy X360, z problematycznym w programowaniu procesorem i trudnymi w obsłudze narzędziami do programowania. Jednakże nic nie jest lepsze, niż arogancka wierchuszka która utrzymuje, że warto zapłacić dwukrotnie więcej za tą konsolę i to jeszcze rok później.