Pamiętacie Gracjana Roztockiego? Był wczoraj w Toruniu i było... dziwnie. Najpierw godzinne wprowadzenie, dowcipy publiczności za piwo i podróże kulinarne Pawła Jaworskiego, zaczynało to być męczące. Potem pojawił się Gracjan, pierwsza chwila to szok, ten gość to wielki kloc ubrany jak 10-latek. Był z nim wywiad (najciekawsza rzecz tego wieczoru). Niezły był też film z pomponika, w którym Gracjan wyrzucał Rubikowi, że jest pazerny na kasę i ma 10 mln zł. Potem zaczął śpiewać, pierwsze momenty super, ale potem totalna nuda. Nieźle jeszcze było jak się mylił i zapominał tekstu albo gdy zapomniał czerwonych stringów. Zaśpiewał też premierową piosenkę Toruńskie pierniki, wypatrujcie jej w internecie (hicior).
Interesującym momentem, było wybieranie przez Gracjana dziewczyny, z którą poszedłby do łóżka. Ogólnie lepsze to niż kiszenie ogóra w pokoju czy łażenie w deszczu po mieście. Koło 22:00 Gracjan bisował śpiewając z 3 piosenki na raz. Niezłe ma rymy chłopak, z wyższej półki: "Ewa spadła z drzewa, szybka jak mewa". Potem poszliśmy, bo znajomy zasypiał na siedząco.
"Gracjan jak jest w Toruniu?"
"ooo fajnie, no super" (i ta mina, bezcenne).