Tak, "baty" dostaje po ch*ju

Tanie chwyty erystyczno-retoryczne mogą sprawić, że każdy rozmówca wyjdzie na głupca. Niemniej ten chłopina, który rozmawia z Dawkinsem, wyrywa jakieś bzdury z kontekstu, no i oczywiście stosuje nabanalniejszy, najśmieszniejszy i najdebilniejszy chwyt, jaki tylko można zastosować w rozmowie z ateistą:
- Czy Bóg stworzył Ziemię?
- Nie.
- Zatem kto stworzył Ziemię?
- Nie wiem.
- HAAAA!!!
Dalej gość zarzuca, że Dawkins nie jest przeciwko inteligentnemu projektowi, tylko przeciwko Bogu... i stara się to wykorzystać przeciwko Dawkinsowi, no rotfl

Widać, ze albo gość nie czytał książki, albo jest półmózgiem. Inteligentnego projektu nikt nie wyklucza, bo jest to HIPOTEZA, tak samo jak właśnie ten cały bóg. A istotą sprawy, istotą negowania istnienia boga jest to, żeby wysnute z palca zabobony nie przysłaniały ludziom wzroku i nie przeszkadzały w normalnym życiu. Bo jakoś bóg to jedyny hipotetyczny stwór, który ludziom wrzuca klapki na oczy - dlatego powstają takie książki, jak "bóg urojony". Inne hipotezy nikomu nie szkodą, nikomu nie przeszkadzają i nie zapewniają idiotom kojącej, lecz zgubnej iluzji. No, ale do móżdżku Steina najwyraźniej to nie dociera, dlatego woli się masturbować retoryką w stylu:
- Skąd wiesz, że ludzie czują ulgę po odrzuceniu wiary?
- Piszą do mnie listy, wyznają mi to.
- LOL ROTFL, a na ziemi żyje 8 miliardów ludzi, od wszystkich dostałeś listy lol rotfl baranie?