No witam,
pojechałem w delegacje na otwarcie biedronki 300 km i wracając wczoraj skapnąłem się 50 km od Poznania że zajebałem im jakieś klucze, jeszcze kumpel mnie
pocieszył że to od kasetek gdzie trzymają większy hajs >100 i że mają tylko te dwa które im zajebałem, także delegacja na propsie ale nie dostałem żadnej zjeby więc chyba ogarneli jakoś to. wkur**łem się nieziemsko. Także chujówka.