Ja pier**le... Wczoraj wróciłem po pracy o 1 w nocy, od razu położyłem się spać, bo następnego dnia znowu do pracy. A tu wieczorem sąsiadka z góry napierdala czymś w rury, huk na cały blok, wali tak z pół godziny i krzyczy, że "ktoś ma się zamknąć bo spać nie może". ch** tam, skończyła, zasnąłem. Rano jak wychodzę do roboty, patrzę, a tu sąsiadka z góry stoi i czeka. Jak mnie zauważa wyskakuje z japą, że tylko pijemy alkohol z dziewczyną, ćpamy i jakieś burdy robimy przez co ona spać nie może. Czyli ten ktoś to niby ja

Zaznaczę, że byłem sam w mieszkaniu bo dziewczyna wyjechała do rodziców. Byłem mega zaspany, zmęczony to odpowiedziałem krótko " niech się pani w łeb pierdolnie " i poszedłem.... Trochę żałuję, bo starość zrobiła z sąsiadką swoje, ale nie wytrzymałem

Generalnie nie pierwszy raz się to zdarzyło, już kilka razy miała podobne jazdy, ale akurat ja na nią nigdy nie trafiłem. Z ciekawostek, owa sąsiadka, to ciotka Michała Wiśniewskiego
