ona sama przyznaje, że w większości narzekają ci, co im się nie chce, ewentualnie tacy, którzy myślą, że nauczycielowi to SIE NALEŻY.
no przecież praca 14h/tygodniowo, nawet z dyżurami i poprawianiem prac w domu spokojnie pozwala na ogarnięcie dodatkowego, dobrze płatnego zajęcia (na 4 godzinach przedszkola w tygodniu wyciągała więcej niż na etat w szkole).
podobnie ma mój ziomek z polibudy. jest wykładowcą, niedawno obronił doktorat i przyznaje, że na uczelni płacą psie pieniądze. nie przeszkadzało mu to otworzyć szkoły rysunku. z semestru na semestr ma coraz więcej studencików i kaska leci.