Przypuszczam, że chodziło raczej o to, że zawsze przy jakimś większym wypadku/katastrofie (większej: około kilkunastu osób) już w kraju mamy żałobę narodową, już rodziny ofiar są wspierane itp. Nie mówię, że to źle, jednak na codzień w całym kraju ginie dużo więcej osób. I czy to, że nie giną w grupkach kilkunastu/kilkudziesięciu osób, tylko samotnie, sprawia, że już nie zasługują na tego typu "dobra"?