A ja jestem kompletnie areligijny, niewierzący, wręcz popieram postępującą laicyzację społeczeństwa (ponieważ taki monopol na robienie ludziom wody z mózgu i kontrolowanie mas z gruntu musi być zły), kleru też nie lubię, bo rzadko spotyka się prawdziwego duchownego z powołania i spełniającego przypisywane temu zawodowi cnoty skromnego życia w poświęceniu edukacji i umoralniania plebsu wedle kanonów biblijnych (które to czasami są baaaardzooo swobodnie interpretowane...). Choć oczywiście reguły i zasady leżące u podstawa religii chrześcijańskiej (a które to już dawno temu zeszły na dalszy plan w poglądzie kościoła na wychowywanie swoich "owieczek") powinny znaleźć swoje odpowiedniki w świadomości mas, jednak mające źródło w ogólnie przyjętej ludzkiej moralności, przyzwoitości, sumieniu, czy dziełach kultury (do których z resztą Biblia też przecież należy). No i takie reklamy nie są dla tego dobrą wróżbą. Mnie osobiście ta konkretna reklama ostro zniesmaczyła, wręcz napawała odrazą, bo nie znajduję przyjemnym oglądania na ulicy, mimo woli, demonstrowanego w tak bezpruderyjny sposób, jakiegoś metroseksualnego pedała (nie mylić z gejem - to kolesie z klasą i twardziele
) z wywalonym jęzorem. Obrzydlistwo i upadek obyczajów
. Pięść sama się zaciska.
Więc z jednej strony upolityczniona, wyprana z przypisywanych jej u podstaw cnót, zdegenerowana i tumaniąca ludzi organizacja współczesnego kościoła, a z drugiej - uskuteczniany przez kreowane obecnie trendy i massmedia upadek obyczajów i wartości moralnych, sprowadzenie roli miłości czy przyjaźni do wyświechtanych sloganów, a seks - zamiast do romantycznego, zmysłowego, bardzo osobistego aktu przypieczętowującego związek między kobietą i mężczyzną, dowodu prawdziwego i mocnego uczucia - do modelu rozrywki i frywolnej zabawy. O tempora! O mores!