Znajomy 2 lata po studiach zarabia 10k zł (branża IT - bankowe bazy danych) i żałuje, bo mógł w innej, zagranicznej firmie mieć tyle samo, ale w zielonych (nie przeszedł rekrutacji). Nie siedzę w temacie, nie wiem czy tak rzeczywiście dobrze płacą. Inny pracuje w Subaru, leci w czerwcu do Tokio na koszt firmy i podchodzi do tego ze spokojem, który wzmaga we mnie niezbyt przyjemne mrowienie, wspomagane karmiącym umysł przemyśleniem, że dla mnie taka wyprawa, jak na razie, pozostaje w sferze marzeń.
I co to zmienia? Zawsze znajdzie się ktoś lepiej ustawiony, lepiej zarabiający, lepiej kombinujący, mający możliwości, których nie docenia i na które, wg niektórych, nie zasłużył. Denerwujące - tak (zależy od podejścia), szokujące - wraz z postępującym wiekiem i doświadczeniem słuchacza takich opowieści - nie.