Pewnie ludzie jak zwykle trochę przesadzili z tą prędkością, ale na pewno szybko jechali bo moja mówiła, że policja ustaliła iż ten Golf wybił się na zaspie, kawałek przeleciał i wpadł na to podwórko. Ja na początku sam się zdziwiłem jakim cudem on trafił w podwórko babci skoro on nie ma go centralnie przy głównej drodze, tylko jest taki mały zjazd i dopiero brama. Prędzej pomyślałbym, że uderzył w dom, bo ten stoi na zbiegu głównej i bocznej drogi. Wygląda więc na to, że już dużo wcześniej wpadł w poślizg, a potem wybijając się na zaspie przeleciał nad zejściem się obu dróg i wpadł na podwórko po czym odbił się od drzewa. Zresztą nie ma się co rozwodzić nad tym. Kierowca powinien ponieść największe z możliwych konsekwencji. Tym bardziej, że jak moja dzwoniła do mnie to mówiła, że na miejscu byli kumple tego kierowcy i mówili, że on zawsze jeździł jak poj**any.