Ja byłem w szoku, gdy zadzwonił wujo i powiedział, że osoba z naszej rodziny (daleka kuzynka) jechała w feralnym pociągu. Siedziała na końcu wagonu - kolejnym po ostatnim, który się wykoleił. Co najciekawsze, nie była świadoma takiego wypadku. Co prawda pociąg gwałtownie zahamował, ale w pierwszym momencie sądziła, że maszynista zauważył coś na torach i raptownie zacisnął hamulce. Usłyszała huk, ale nie był on na tyle duży, aby można było posądzić o czołówkę z innym taborem. Była w ciężkim szoku, że nie tak mocne z jej perspektywy uderzenie miało takie konsekwencje. Jednak fizyka to ciekawa sprawa.
Oczywiście prezydent ogłosił żałobę, co by każdy myślał, że się dobrze zachował i jak najmniejsza ilość wyborców chciała go wysadzić ze stołka. Rodziny osób codziennie ginących na drogach w ilościach hurtowych zapewne pozdrawiają pana prezydenta.