Star Wars to nie sci-fi tylko fantasy. A fantasy to wiadomo.
Nie. Gwiezdne Wojny to space opera, która jest podgatunkiem sf.
Podobnie jak seria Mass Effect.
Star Trek nie jest sci-fi, a to że dzieje się w kosmosie i stoi na półce "science fiction" w Saturnie nie znaczy że należy do tego gatunku. Tak samo jak Zmierzch nie jest horrorem, chociaż występują tam wampiry i wilkołaki.
Sci-fi zadaje pytanie o zachowanie ludzkości w obliczu odkryć i postępu technologicznego, dzieje się w odniesieniu do naszego świata i opisując przedstawione zdarzenia robi to symulując faktyczne zachowania ludzkości w przedstawionych okolicznościach. Kosmiczne fantasy nie ma takich ograniczeń i dzieje się w nibylandii gdzie żyją różne rasy których historia, nauka i kultura nakreślona jest patykiem na piachu, ważne żeby wyglądała fajnie w tle głównych bohaterów. Tl;dr z przykładem: ME jest sci fi, gdzie w roku 2148 naukowcy na Marsie odkryli dokładnie opisaną technologię starożytnej cywilizacji. SW nie jest sci-fi bo dzieje się za górami, za lasami, w odległej galaktyce. No i ma magię, bo moc to magia. Nie wspomagane implantami zdolności biotyczne, jak u klasyków gatunku, tylko czary mary bez próby uzasadnienia naukowego. Jak u Gandalfa.
Zresztą sam George Lucas mówi że SW to nie sci-fi, więc /temat
Pomijając fakt że science fiction to odłam fantasy.
Kwadraty to "odłam" prostokątów, ale jak ktoś mi pokazuje
i mówi, że to kwadrat, to uprzejmie wyjaśniam że się myli.